Problem z zakochaniem

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp
KzP zdjęcia do artykułów..

– Po prostu już jej nie kocham – powiedział. Lata minęły, okoliczności się zmieniły, uczucia przygasły, a miłość osłabła. Opowiadał o wspomnieniach wczesnych lat: płomiennej młodzieńczej miłości, nieśmiałych pierwszych randkach, romansie, oczekiwaniu i ślubie. Ale było, minęło – Wtedy byłem zakochany. Dziś już nie jestem.

„Zakochałem się!” – lubimy o tym rozmawiać, jakby miłość była uczuciem, które pojawiło się znikąd. Mówimy o zakochaniu, jakby miłość po prostu rozwinęła się w nas bez naszego przyzwolenia, jak gdyby wszystko to działo się gdzieś poza sferą rozsądku. Miłość porywa nas, bierze nad nami górę i trzyma w niewoli w jakiś nadzwyczajny sposób. I pomimo, że w pewnym sensie tak się może wydawać, to jest w tym coś więcej. To o wiele bardziej skomplikowane. A może o wiele prostsze?

W rzeczywistości miłość to milion małych decyzji. Prawdziwa miłość wymaga ogromnych przejawów woli. Długotrwała miłość, nawet romantyczna, składa się z niezliczonych, codziennych działań w najlepszym interesie drugiej osoby. Mimo, że miłość stanowi czasami wielkie przypływy emocji, to w większości będzie celowymi, świadomymi i zamierzonymi działaniami. Przejmujemy wtedy kontrolę nad miłością i stosujemy ją z troską wobec drugiej osoby. Miłość nie kontroluje nas tak bardzo, jak my kontrolujemy ją. 

Problem z tym popularnym podejściem do zakochania polega na tym, że pozwala nam również się odkochać. Jeśli miłość nas po prostu spotyka, to może również nas opuścić. Jeśli jest to działanie siły zewnętrznej, ta sama siła może ustąpić lub konkurencyjna siła może ją wyprzeć. Wtedy możemy obwiniać te siły, tak jakby wzrastająca miłość była powodem, dla którego zaczęliśmy kochać, a jej słabnięcie przyczyniło się do ustania naszej miłości.

W rzeczywistości jednak nikt nigdy się nie odkochał. Nie przestajemy kochać, a jedynie przestajemy postępować w miłości. Świadoma decyzja o działaniu w miłości wobec innej osoby zostaje zastąpiona biernym zaniedbaniem lub aktywnym lekceważeniem. Zamiast działać z miłością, postępujemy w sposób pozbawiony miłości. Zamiast z zaangażowaniem walczyć o radość i komfort drugiej osoby, dbamy o naszą radość i nasz własny komfort. Miłość nas nie opuszcza – wręczamy jej płaszcz i wypraszamy z życia.

"Nie przestajemy kochać, a jedynie przestajemy postępować w miłości."

Wróćmy do pierwszego akapitu. Napisałem go w stronie biernej, ale zmieńmy ją na czynną tam, gdzie jest to właściwe, aby lepiej odzwierciedlić rzeczywistość.

– Po prostu już jej nie kocham – powiedział. Lata minęły, okoliczności się zmieniły, zaniedbał żonę, więc jego uczucia przygasły, przestał zabiegać o jej dobro, a to z kolei osłabiło jego miłość. Opowiadał o wspomnieniach wczesnych lat: płomiennej młodzieńczej miłości, nieśmiałych pierwszych randkach, romansie, oczekiwaniu i ślubie. Ale było, minęło – Wtedy chciałem ją kochać. Dziś już nie chcę.

Przeczytaj artykuł w oryginale: link
Tłumaczenie: Ala Tołopiło-Perłakowska
Korekta: Monika Mrotek