Miłosierdzie bez kompromisu

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp
KzP zdjęcia do artykułów (1)

„Jestem samotną rozwódką po czterdziestce. Kocham Boga i chcę żyć zgodnie z Jego planem dotyczącym seksu i małżeństwa, ale nie mogę znaleźć mężczyzny, który chciałby dzielić ze mną tę podróż. Nie jestem już naiwną młodą dziewczyną, którą byłam w wieku dwudziestu lat, czekającą z seksem do ślubu. Jestem dorosłą kobietą z pragnieniami i potrzebami. Nie wydaje mi się, żeby Bóg mnie osądzał za seks z mężczyznami, z którymi się spotykam.”

Powyższy email prezentuje jedno z wielu pytań dotyczących seksu. Może Ty lub ktoś, kogo kochasz chciałby uzyskać przyzwolenie na coś niebiblijnego – opuszczenie małżonka, zdradę, sypianie z chłopakiem lub relację homoseksualną. Powód? Cierpienie. Usprawiedliwienie? Bóg jest Bogiem kochającym i miłosiernym i z pewnością chciałby ocalić nas od tego rodzaju bólu i zapewnić szczęście.

Miłosierdzie to wspaniała cecha, którą powinniśmy rozwijać w naszych chrześcijańskich społecznościach. Pan jest „miłosierny i łaskawy” i mamy być jak On. Miłosierdzie oznacza współczucie i troskę wobec cierpienia innych ludzi. Jak mówi Biblia, mamy płakać z płaczącymi i radować się z radosnymi. Jednak w tych czasach współczucie może być również wykorzystane jako usprawiedliwienie dla przymykania oczu na grzech lub nawet wspierania w grzechu.

Z powodu współczucia mogłabym podwieźć szesnastoletnią dziewczynę do kliniki aborcyjnej. Wiem, że dziecko drastycznie zmieniłoby jej przyszłość. Mogłabym pomyśleć: „Może aborcja jest zła, ale to zło konieczne, żeby miała dobrą przyszłość”.

Z powodu miłosierdzia mogłabym świętować zawarcie homoseksualnego małżeństwa przyjaciółki. Chcę, aby znalazła miłość i widzę piękno dwóch kobiet wchodzących we wspólne życie. Mogłabym pomyśleć: „Jestem pewna, że Bóg, autor miłosierdzia, również by świętował, prawda?”.

Z powodu troski mogłabym zachęcać przyjaciółkę, aby zostawiła męża. Mogłabym pomyśleć: „Jest taki nudny i mają mało ze sobą wspólnego. Ten facet, którego poznała w pracy o wiele lepiej do niej pasuje”.

Znasz to? Ten stan, gdy ktoś bliski cierpi i chcesz, aby znalazł szczęście bez względu na koszty? Z powodu współczucia mogłabym być skłonna usprawiedliwić każdy grzech w moim własnym życiu lub życiu innego człowieka – wygodne kłamstwo. 

Złamanie obietnicy, której dotrzymanie kosztuje zbyt wiele.

Wybuch gniewu na kogoś, kto zdecydowanie na to zasługuje.

Rozsiewanie plotek o kimś, kto skrzywdził bliską mi osobę.

Takie postępowanie upodabnia nas do postawy opisanej przez Pawła w Rzymian 1: „Ludzie ci poznali słuszny wyrok Boga. Wiedzą, że ci, którzy wspomniane rzeczy czynią, poniosą śmierć. A mimo to, nie tylko sami się ich dopuszczają, pochwalają również tych, którzy postępują podobnie”. Współczucie samo w sobie może stać się naszym bogiem, sprawiając, że zapominamy o oddawaniu czci Bogu wszelkiego miłosierdzia.

„Współczucie samo w sobie może stać się naszym bogiem, sprawiając, że zapominamy o oddawaniu czci Bogu wszelkiego miłosierdzia“.

Miłosierdzie pobudza nas do działania, a nie do akceptacji.

W Ewangeliach wiele historii opisuje współczucie Jezusa okazane zarówno grupom ludzi, jak i jednostkom. Jego miłosierdzie zawsze popychało Go do działania. Ze współczucia płakał, leczył, karmił głodne tłumy. Robił to, co mógł, aby złagodzić cierpienie. Ale przynajmniej w jednym przypadku widzimy Jezusa w stanie współczucia wyrażającego poczucie bezradności. Krótko przed ukrzyżowaniem spoglądał na Jerozolimę i zobaczył jego zepsucie, którego nie mógł uleczyć. Zbliżając się do miasta, zapłakał nad nim i powiedział: „O, miasto, gdybyś i ty w tym dniu poznało drogę, która prowadzi do pokoju. Lecz jest ona teraz zakryta przed tobą. Bo oto nadejdą dni, w których twoi wrogowie usypią wokół ciebie wał, otoczą cię, uderzą zewsząd, powalą wraz z twoimi mieszkańcami i nie pozostawią w tobie kamienia na kamieniu, ponieważ zabrakło ci rozpoznania czasu Bożych odwiedzin u ciebie”.

Podobnie Jezus żywił głęboki smutek i współczucie wobec bogatego młodzieńca, który nie chciał porzucić swojej miłości do pieniędzy. Chociaż Jezus, Bóg wszelkiego miłosierdzia, uczynił wszystko, co w Jego mocy, aby złagodzić cierpienie, nigdy nie zmienił standardów świętości, aby poprawić samopoczucie ludzi lub uchronić ich przed cierpieniem.

Podobnie jak w przypadku Jezusa, nasze współczucie powinno prowadzić nas do działania. Możemy łagodzić cierpienie poprzez pocieszanie i zaspokajanie potrzeb materialnych. W rzeczywistości współczucie powinno skłaniać nas do ponoszenia wielkich kosztów, by służyć tym, którzy cierpią. Nie wolno nam jednak mylić miłosierdzia z odwracaniem się od Bożych standardów dobra i zła.

Co by się stało, gdyby ojciec syna marnotrawnego ze współczucia wciąż posyłał mu pieniądze na życie pełne przyjemności i lekkomyślności? Czasami naszym największym wyrazem troski jest pełna miłości odmowa zaakceptowania czegoś, co ostatecznie doprowadzi do duchowej szkody.

Miłosierdzie współdzieli podróż.

Miłosierny. Określenie to nie jest typowym opisem chrześcijan. W rzeczywistości często jest wręcz przeciwnie. Zamiast „współczujący”, chrześcijanie są niekiedy opisywani jako osądzający i nieczuli hipokryci. Być może ten stereotyp jest niesprawiedliwy, ale mimo wszystko ma w sobie ziarno prawdy.

Odradzić młodej dziewczynie aborcję to jedno. Całkowicie inna sprawa to zaoferować jej przyjaźń i wsparcie finansowe w czasie ciąży, porodu i wychowywaniu dziecka. Dążenie do Bożej świętości jest wymagające. Więc jeżeli nawołujemy innych, aby się tego podjęli, to czy jesteśmy gotowi wybrać się w tę trudną drogę razem z nimi?

Jezus płakał nad Jerozolimą, której nie mógł ocalić. Jednak oddał swoje życie, aby to zrobić. „Zabrakło ci rozpoznania czasu Bożych odwiedzin u ciebie”. Emmanuel. Bóg z nami. Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę. Największym miłosierdziem Bożym nie jest to, że wybawia nas od bólu, ale to, że nas przez niego przeprowadza.

To również nasze największe zadanie. O wiele łatwiej jest przyzwolić na wygodny grzech niż towarzyszyć komuś w długiej podróży pokuty i samozaparcia.

Miłosierdzie przyznaje, że oboje jesteśmy tak samo zagubieni.

Nie ma większego pocieszenia niż te zaoferowane przez osobę, która przeszła przez coś podobnego. Współczucie płynące z doświadczenia bólu jest o wiele głębsze niż to płynące z jego wyobrażenia. Dlatego List do Hebrajczyków przypomina nam: „Nie mamy Arcykapłana, który by nie mógł nam współczuć, gdy przeżywamy słabości, ale doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Zbliżajmy się zatem odważnie i ufnie do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę zapewniającą pomoc w stosownej porze”.

Jezus, Syn Boży, doskonały człowiek, doświadczył ludzkiego życia, aby móc zbliżyć się do nas! Dlaczego jednak, gdy pomagamy innym, tak często próbujemy wywyższać się z poczuciem własnej sprawiedliwości? To bardzo kuszące, by mówić z poczuciem moralnej wyższości, zapominając, że prawdziwe miłosierdzie oznacza współtowarzyszenie.

Nie jestem autorytetem moralnym, ale osobą poszukującą Bożej prawdy i miłości. Jeśli pędzisz autostradą, moje przyzwolenie nie zmieni ograniczenia prędkości ani nie uchroni cię przed potencjalnymi konsekwencjami śmiertelnego wypadku. Niezależnie od mojej opinii, podlegam tym samym prawom natury, co ty.

To samo dotyczy kwestii moralności seksualnej. Proszę, nie polegaj na mojej opinii na temat aborcji, małżeństw homoseksualnych, płynności płci, cudzołóstwa czy rozwodu. Grzeszę tak samo jak ty! Chociaż mogę dzielić się tym, czego Bóg uczy mnie na tak ważne tematy, moim jedynym pragnieniem jest wskazanie ci Prawdy, która wykracza poza moje zrozumienie

„Obyśmy byli ludźmi miłosierdzia... ale nie powierzchownego miłosierdzia tolerancji i akceptacji. Obyśmy dążyli do współczucia, które kosztuje nas nasz czas, naszą energię, nasze zasoby i naszą dumę“.

Ostatecznie modlę się, aby moja aprobata lub potępienie niewiele znaczyły dla kogoś, kto szuka odpowiedzi. Współczując, niech moja najlepsza rada odzwierciedla to, co jest mi potrzebne każdego dnia. Biegnij do Jezusa. Zaufaj Jego Słowu. Jego uzdrowienie jest wieczne. Jego polecenia ożywią twoją duszę. On przyszedł, aby przynieść życie, a nie sąd.

Obyśmy byli ludźmi miłosierdzia… ale nie powierzchownego miłosierdzia tolerancji i akceptacji. Obyśmy dążyli do współczucia, które kosztuje nas nasz czas, naszą energię, nasze zasoby i naszą dumę.

Przeczytaj artukuł w oryginale: link
Tłumaczenie: Ala Tołopiło-Perłakowska
Korekta: Monika Mrotek