Dlaczego kobiety przejmują kontrolę w małżeństwie – 3 powody

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp
KzP zdjecia do artykulow20250605

Pierwsza część serii na podstawie książki “Finding the Hero in Your Husband, Revisited.”*

Pisarka Margo Kaufman napisała: „Od mężczyzny, którego nie można kontrolować, gorszy jest tylko taki, którego można”. Sama miałam z tym kłopot. A ty? Rozpaczliwie pragnę wspierać w moim mężu bohatera. Chcę widzieć jego siłę, ale jestem zbyt dumna i zbyt boję się, aby mu zaufać.

Kobiety często dążą do dominacji. Jednak w małżeństwie prowadzi nas to czasami do niezadowolenia. Niedawno rozmawiałam z przyjaciółką po czterdziestce, która szczerze wyznała: „Jestem po prostu zmęczona! Nie chcę już tego robić. Dzieci proszą mnie o wszystko. Nigdy nie idą do taty. Ignorują go nawet wtedy, gdy próbuje im pomóc. Dlaczego mam wszystkie obowiązki naszej rodziny na głowie?”.

W każdym małżeństwie panuje równowaga sił między mężczyzną a kobietą. Musimy być bardzo świadomi tego, że zbyt dominujący mąż może mieć destrukcyjny wpływ na małżeństwo, ale i na odwrót. Intymność w małżeństwie oznacza, że zarówno mąż, jak i żona przyjmują daną im przez Boga władzę i wykorzystują ją do budowania, a nie burzenia.

Jeśli mężczyźni chcą być bohaterami, a kobiety pragną bohaterów, to dlaczego tak po prostu się nie dzieje? Dlaczego sabotujemy siłę, którą mamy nadzieję zobaczyć w naszych mężach? Oto kilka powodów: 

Jesteśmy przeklęci

Chociaż obecny kontekst kulturowy nie sprzyja małżeństwu zgodnemu z Bożym zamysłem, napięcie związane z przejmowaniem władzy przez kobiety zdecydowanie nie jest czymś nowym. Możemy spojrzeć wstecz na pierwsze niepowodzenie małżeństwa w ogrodzie Eden. Dr Larry Crabb napisał książkę „The Silence of Adam”, w której zadaje pytanie: gdzie był Adam, gdy jego żona została po raz pierwszy oszukana przez węża? Bierność Adama była równie wielkim problemem, co niesławny kęs Ewy. Kiedy Bóg skonfrontował parę w Księdze Rodzaju 3, Adam obwiniał swoją żonę, zamiast wziąć odpowiedzialność za swój własny brak inicjatywy i uczciwości.

W Księdze Rodzaju 3,16 widzimy, że upadek doprowadził do zaburzenia relacji między małżonkami. Bóg powiedział do kobiety: „Będziesz pragnąć swojego męża, ale on będzie nad tobą panował”. Zamiast wspólnie panować nad ziemią, mąż i żona musieli teraz nieustannie zmagać się z napięciami związanymi z niechęcią podporządkowania się sobie nawzajem.

Może zabrzmi to dramatycznie, ale walka o władzę, tak powszechna w małżeństwie, jest demoniczna. Wróg Boga, szatan, będzie dążył do zniszczenia wszystkiego, co Bóg uczynił świętym i doskonałym. Twoje małżeństwo nie jest wyjątkiem. Ostatnie czego pragnie szatan, to abyście doświadczali piękna waszej relacji. Dokładnie takiej, jak zaplanował ją Bóg – pełnej wzajemnej miłości.

Nasza własna grzeszność to często nieświadomie podejmowana decyzja na zmowę z szatanem przeciwko Bożemu zamysłowi, zamiast zaufania Bogu, że poprowadzi nas do spełnienia swojego planu. I tak podobnie jak pierwsza żona, doświadczamy dylematu – chcemy, by nasz mąż był bohaterem, a jednocześnie chcemy pozbawić go władzy. Stawiamy naszych mężów wobec diabelskiego impasu: chcę, abyś przewodził, ale abyś przewodził w sposób, w jaki ja ci każę. 


Boimy się

Boży zamysł małżeństwa obnaża najgłębsze lęki zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Podczas gdy małżeństwo wymaga od mężczyzny wejścia w rolę bohatera, często brakuje mu umiejętności i doradców, którzy mogliby go w niej pokierować. Jak wygląda rola dobrego męża? Ojca? Skąd mężczyźni czerpią wzorce do naśladowania? Żaden mężczyzna nie chce podejmować nowych wyzwań, jeśli nie ma planu działania prowadzącego do sukcesu. Jak powiedział mi ostatnio pewien młody mężczyzna: „Lepiej grać bezpiecznie”. Czy to usprawiedliwia jego brak zaangażowania i odpowiedzialności? Nie, ale może pomóc ci zrozumieć, że nie może tak po prostu „zmężnieć”.

Szczerze mówiąc, zarówno mężczyźni, jak i kobiety czują się „bezpieczniej” w małżeństwie, jeśli ona przejmuje kontrolę nad związkiem. On nie musi obawiać się porażki, a ona nie musi bać się rozczarowania. Wiele osób po prostu godzi się budować swój związek w ten sposób. To nie tak, że o tym rozmawiali, ale gdyby byli tak brutalnie szczerzy, rozmowa mogłaby wyglądać następująco:
– Kobieta: Tak naprawdę to chciałabym zobaczyć, jak bierzesz odpowiedzialność za nasze małżeństwo. 
– Mężczyzna: Nie, nie chciałabyś. Za każdym razem, gdy próbowałem coś zrobić, szybko dawałaś mi do zrozumienia, że nie robię tego tak, jak według ciebie powinienem. Nigdy nie jest to dla ciebie wystarczająco dobre, więc po prostu pozwalam ci robić to po swojemu. 
– Kobieta: Powinieneś wiedzieć, jak robić rzeczy dobrze. Jeśli będę czekać, aż sam to wymyślisz, nasza rodzina, nasze finanse i moje serce będą w rozsypce. Poczuję się o wiele lepiej, gdy sama zadbam o wszystko.
– Mężczyzna: Dla mnie w porządku! Mam mnóstwo innych rzeczy, na które wolałbym poświęcić swoją energię.

I tak zawarli niewypowiedziany układ, który zapewnia im obojgu bezpieczeństwo, ale nie zbliża ich do intymności. Czy mógłbyś się w jakimś stopniu utożsamić z nimi?


Jesteśmy niedojrzali

„Ile masz dzieci?” Kobiety są znane z żartobliwej odpowiedzi na to pytanie: „Czworo, wliczając mojego męża”. Wyobraźmy sobie teraz przez chwilę, że mężczyzna odpowiedział na to pytanie tak samo, zaliczając swoją żonę do „dzieci”.  Dlaczego przestaje być to takie zabawne?

Kobiety usprawiedliwiają przejmowanie kontroli nad małżeństwem, gdy ich mężowie udowodnili, że albo nie chcą, albo nie mogą poradzić sobie z odpowiedzialnością. Przechodzą wówczas w tryb „matki”, narzekając, że są żonami nastolatków. Rozwiązanie tego problemu w małżeństwie zaczyna się od przyznania, że twój mąż nie jest jedyną osobą, która musi dorosnąć. Tak, możesz wykazać na sto sposobów, że jesteś bardziej odpowiedzialna i dojrzała niż on. Chociaż twoja frustracja może być uzasadniona, prawdopodobnie wskazuje ona również na twoją własną niedojrzałość. Wiem o tym, bo sama byłam w takiej sytuacji.

Kiedy Mike i ja się pobraliśmy, z pozoru wydawałam się bardziej dojrzała niż on. Byłam zorientowana na cele, wiedziałam czego chcę od życia i byłam chrześcijanką znacznie dłużej niż on. Choć uwielbiałam wyluzowane podejście Mike’a do życia, kiedy się spotykaliśmy, to nie byłam już jego fanką po ślubie. Narzekałam, że zawsze muszę być tą poważną i odpowiedzialną.

Pamiętam jeden incydent z wczesnych lat naszego małżeństwa. Mieszkaliśmy wtedy w dwupiętrowej kamienicy. Uzgodniliśmy, że w soboty będziemy razem sprzątać dom – on na górze, a ja na dole. Nadeszła sobota. Po śniadaniu chwyciłam przybory do sprzątania i zajęłam się swoją częścią domu. Mike włączył telewizor. Długo po tym, jak skończyłam swoją część, Mike poszedł pójść pobiegać, potem na lunch, a następnie na drzemkę. W miarę upływu czasu byłam coraz bardziej rozdrażniona. Około 21:00 wzięłam do ręki środki czystości i sama zaczęłam sprzątać na piętrze. Jestem pewna, że głośno wzdychałam i trzaskałam szafkami, dając mojemu nowemu mężowi do zrozumienia, jaką męczennicę poślubił. Byłam tak wściekła na Mike’a, że tej nocy spałam na kanapie. Naprawdę straciłam panowanie nad sobą, gdy następnego ranka zszedł na dół, chichocząc na widok mnie rozłożonej na kanapie i powiedział: „Cóż, ja spałem świetnie”.

Przez kolejne miesiące przerabialiśmy z Mike’iem ten powracający problem. Dowiedziałam się, że nie tylko mój mąż musi dorosnąć. Potrafiłam być kontrolująca i skłonna do manipulacji w swoich oczekiwaniach, co powodowało, że mój mąż reagował pasywno-agresywnym uporem.

Być może byłam bardziej subtelna w tym, jak domagałam się swojego, ale tak naprawdę nie zachowywałam się dojrzalej niż Mike. Postrzegałam siebie jako osobę, która wybrała „lepszą drogę”, udowadniając mężowi i sobie, że jestem bardziej odpowiedzialna niż on. Prawdziwa dojrzałość polegałaby na szczerej konfrontacji i chęci zrozumienia tego, co dzieje się w sercu mojego męża.

Prawdę mówiąc, wszyscy mamy w sobie rozwydrzone, samolubne i grzeszne dziecko.

Największym dylematem żony jest to, że nie chce być liderem w swoim małżeństwie, ale też nie chce być prowadzona. Wykorzystywanie swojej władzy do przejęcia kontroli daje poczucie bezpieczeństwa, ale buduje również barierę dla intymności. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, prawdopodobnie stworzyłaś swoje strategie zaradcze, aby nie czuć się bezbronną w swoim małżeństwie.

Więcej o tych strategiach porozmawiamy następnym razem (przeczytaj część 2), a teraz tylko przyjrzymy się kilku przykładom: czasami możemy być władcze, kontrolujące, możemy używać sarkazmu i sztuczek psychologicznych, nieustannie staramy się ich ratować, ciągle ich karzemy lub udzielamy nieproszonych rad. Z którym z tych typów się utożsamiasz?

Póki co, oto kilka pytań i fragmentów Pisma Świętego do przemyślenia:

  1. Własnymi słowami opisz „największy dylemat żony”. Jak to wyglądało w twoim małżeństwie? 
  2. Przeczytaj Księgę Rodzaju 3,1-19. Jaki widzisz w tym fragmencie „największy dylemat żony”? Jaki wgląd daje ci ten fragment w twoje małżeństwo? 
  3. Jakie słabości twojego męża sprawiają, że chcesz przejąć kontrolę? W jaki sposób te słabości są „skutkiem ubocznym” jego zalet?  
  4. Przeczytaj List do Galacjan 5,16-26. Jak Paweł opisuje w tym fragmencie duchową dojrzałość i niedojrzałość? W jaki sposób ta lista pozwala ci dostrzec własną niedojrzałość, zamiast skupiać się na tym, że twój mąż musi dorosnąć? 


*Ten fragment pochodzi z książki dr Juli Slattery „Finding the Hero in Your Husband, Revisited”. Przedrukowano za zgodą Health Communications, Inc.
*To jest link partnerski. AI może zarabiać na opłatach za polecenie z kwalifikujących się zakupów.

Przeczytaj artykuł w oryginale: link
Tłumaczenie Ala Tołopiło-Perłakowska
Korekta: Monika Mrotek