Czym właściwie jest biblijna uległość?

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp
KzP zdjęcia do artykułów

Teraz, gdy ustaliliśmy już, co to nie oznacza, przyjrzyjmy się temu, co właściwie oznacza być uległą. Słowo, które pojawia się jako „uległość” („submission” w języku angielskim), jest tłumaczeniem greckiego słowa hupotasso. W języku greckim słowo to oznacza „dobrowolną postawę podporządkowania się i współpracy”. 

Kiedy kobieta ulega, decyduje się postawić siebie pod autorytetem innej osoby. Pomyśl o tym w ten sposób. Nie możesz prawdziwie powiedzieć „tak”, dopóki nie masz mocy powiedzieć „nie”. Oznacza to, że aby ulec, musisz rozpoznać swoją własną sprawczość i zdecydować się ją ujarzmić dla wyższego celu. Zamiast dominować lub podcinać skrzydła swojemu mężowi, decydujesz się inwestować w niego. W kulturze greckiej słowo uległość było często używane jako termin wojskowy. Przekazywało ono ideę dobrowolnego poddania się przywództwu innej osoby, by osiągnąć wyższy cel.

Żony nie są jedynymi osobami w Biblii, które są wezwane do uległości. Chrześcijanie są wezwani do ulegania: sobie nawzajem (1 Koryntian 16:15 i Efezjan 5:21), przywódcom kościelnym (Hebrajczyków 2:13) i rządowi (Rzymian 13:1 i 1 Piotra 2:13). W każdym z tych przykładów, dorośli dobrowolnie uznają pozycję innej osoby, nadaną jej przez Boga. Podporządkowujesz się powszechnym zwyczajom społecznym przez cały czas, nawet jeśli masz możliwość i wolność, by wybrać inaczej. Kiedy latasz samolotem, nie domagasz się wejścia na pokład jako pierwsza. Czekasz na swoją kolej. Dlaczego? Ponieważ rozumiesz, że spełniasz swoją rolę w utrzymywaniu porządku dla większego dobra.

Proszę, nie odbieraj uległości jako braku mocy czy wpływu. Wiele kobiet wierzy, że są uległe, przyjmując podejście: „Cokolwiek on zrobi jest w porządku. Po prostu się podporządkuję”, po czym czują się opuszczone, pokrzywdzone i urażone, gdy ich mężowie podejmują fatalne decyzje. Wybierając uległość, kobieta nie ma zaniedbywać swojego wpływu na małżeństwo, ale ma wzmacniać go. Im większy wpływ ma na swojego męża, tym lepiej. Chce, by mąż znał jej myśli, uczucia i opinie. Pragnie być jego powiernikiem, osobą, do której on zwraca się w dobrych i złych chwilach. 

Jednym z najlepszych słów opisujących ducha uległości jest „wzmacnianie kogoś”. Wzmacniać oznacza „dodawać sił, poprawiać kondycję”. Zasadniczo, kobieta wzmacnia swojego męża, gdy używa swojego wpływu i sił, by pomóc mu stać się silniejszym, bardziej pewnym siebie i pobożnym mężczyzną. Zamiast zagrażać jego wpływowi, jej siła w rzeczywistości go wzmacnia. 

Jest to zgodne z faktem, że Bóg stworzył kobietę by była ezer (słowo, które jest tłumaczone jako bycie pomocą/pomocnikiem). W książce „Fully Alive” Dr. Larry Crabb tłumaczy wpływ ezer: „Zwróć uwagę na to: słowo ezer nigdy nie jest użyte w odniesieniu do kogoś podwładnego, służącego jakiemuś przełożonemu, zdecydowanie nie, szczególnie, że jest używane wobec Boga jako naszej pomocy. W Greckim tłumaczeniu Starego Testamentu, ezer jest tłumaczone jako boethos. To słowo dosłownie oznacza „pomoc dana przez kogoś silnego”. Uległość jest w takim razie najwspanialszym wyrazem siły, ponieważ jest to siła ujarzmiona dla większego dobra. 

Przeciwieństwem uległej kobiety jest kobieta dominująca lub kontrolująca. To rozróżnienie nie oznacza, że jedna używa swojej mocy a druga nie, ale każda z nich używa swojego wpływu z przeciwnych sobie motywacji. Dominująca kobieta nie potrafi zaufać przywództwu swojego męża. Używa więc całego swojego wpływu, by zabrać jemu sprawczość. Inwestuje całą swoją energię w udowadnianie mu, że jej wybory są lepsze. Przez takie działania po jakimś czasie jej mąż stanie się słabszy, mniej pewny siebie i mniej zaangażowany w zaspokajanie potrzeb rodziny. 

Z drugiej strony, uległa żona używa całego danego jej przez Boga wpływu, by budować swojego męża i jego umiejętności do przewodzenia. Dzieli się z nim swoimi pomysłami, opiniami i uczuciami w sposób, który buduje jego pewność siebie i wzmacnia jego zdolność rozumienia potrzeb rodziny. Jej celem nie jest odebranie mu jego przywództwa, ale wzmocnienie go, by wzrastał w tej trudnej roli. Nie wytyka mu błędów, by udowadniać jego nieudolność, ale przeżywa sukcesy i porażki razem z nim. 

Przekonuje go, że wierzy w niego i będzie po jego stronie. Jest w stanie czekać na jego prowadzenie, nawet gdy uważa, że byłaby w stanie wykonać tę pracę lepiej niż on. Pokazuje mu codziennie poprzez swoje zaufanie do niego, że potrzebuje go jako silnego i zdolnego przywódcę. Jej zadaniem jest przekonać go, że może jej zaufać we wszystkim, takim jakim jest. Wiadomość, jaką jej uległość przekazuje, to: „Wiem, że nie jesteś doskonały, ale ufam Bożemu działaniu w twoim życiu. Wierzę, że jesteś w stanie być dobrym liderem dla naszej rodziny, do czego Bóg cię powołał. Będę cię wspierać całą sobą, by pomóc ci osiągać ten cel.”

Z czasem siła, którą będzie mu dawała, pomoże jej mężowi wzrosnąć. Początkiem bliskości jest zaakceptowanie misji uległości. Kiedy żona skupi się na tych powodach, dlaczego prezentuje uległe podejście, zmieni to jej perspektywę na każdą decyzję, każdy konflikt i każdą interakcję z mężem. Nie będzie to już „Ja wygrywam, ty przegrywasz”, tylko „Nie mogę wygrać, dopóki nie pomagam tobie wygrać.”

Uległość oznacza przyjęcie większego obrazu małżeństwa.

Istnieje pewna bardzo istotna różnica pomiędzy chrześcijańskim małżeństwem a takim, które istnieje między dwójką osób, nieznających Boga. Chrześcijanie mają świadomość, że ich związek ma na celu coś więcej niż dążenie do szczęścia. Nie zrozum mnie źle, chcę być szczęśliwa w moim małżeństwie! Dni i czasy, w których małżeństwo jest trudne, są jak chodzenie z workiem piasku na ramionach. Mogę jednak wytrwać w takich czasach, ponieważ wiem, że istnieje wyższa idea niż tylko błogość bratnich dusz. Małżeństwo jest głęboką formą objawienia.

Małżeństwo jest obrazem Bożego przymierza miłości, szczególnie tego pomiędzy Chrystusem a Jego Oblubienicą. To oznacza, że twoje małżeństwo jest zamierzone jako ziemskie odbicie duchowej prawdy. Gdy wraz z mężem dbacie o różne praktyczne aspekty waszego życia, oboje powinniście brać przykład z miłości Jezusa, która jest żarliwa, pełna zaangażowania i poświęcenia. Jeśli nie przyjmiesz tej prawdy, nie zrozumiesz, dlaczego Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, by „pasowali” do siebie jako wyjątkowe stworzenia. Oczywiście, nawet Paweł stwierdza w Efezjan 5, że ten obraz jest tajemnicą. Nie zrozumiemy go w pełni na ziemi, ale możemy doceniać świętą wartość chrześcijańskiego małżeństwa. 

Różnice pomiędzy twoimi głębokimi pragnieniami a głębokimi pragnieniami twojego męża nie są wynikiem zmian społecznych.  Odzwierciedlają one zamysł Stwórcy. Autor i pastor David Platte ujmuje to w taki sposób: „Kiedy Bóg stworzył mężczyznę, potem kobietę, nie rzucał kostką, nie ciągnął losów, ani nie rzucał monetą. On malował pewien obraz. Jego zamiarem od samego początku, było zilustrowanie swojej miłości do swojego ludu. Od momentu, w którym małżeństwo powstało, Bóg zamierzył dać je światu jako ilustrację Ewangelii.”

Kiedy decyduję się, że będę uległa wobec mojego męża, nie robię tego tylko dlatego, że chcę mieć lepsze małżeństwo. Kiedy nasza relacja jest w trudnym miejscu, uległość ma znaczenie, ponieważ chcę być wierna obrazowi, który Bóg maluje moim małżeństwem. Wiem, że mój mąż nie może stać się bohaterem, do bycia którym Bóg go stworzył, jeśli ja nie będę stale angażować swojej siły w dopełnianie go, zamiast walczenia z nim. Chcę czegoś więcej niż dobre małżeństwo. Chcę małżeństwa, które odzwierciedla dobroć Boga. 

Pary mogą przetrwać w prawie każdej sytuacji, tak długo jak wierzą, że są w niej razem, ale gdy ich relacja zamienia się w „moja racja przeciwko twojej”, zaczyna się obwinianie siebie nawzajem a jedność się kończy. Istnieje czas na przedstawianie swoich myśli, uczuć i preferencji, ale i czas jednoczenia się w podejmowaniu wspólnych decyzji.

Uległość jest wtedy, gdy rozpoznajesz, że to co budujesz w swoim małżeństwie jest często bardziej istotne niż to, w czym się nie zgadzasz (tak, zdecydowanie istnieją wyjątki, ale jest ich tylko kilka). Czy byłaś kiedyś kuszona, by przypominać swojemu mężowi po jakimś czasie, jak bardzo twój pomysł był lepszy niż jego? „Gdybyś tylko mnie posłuchał!” albo „Czy nie cieszysz się, że posłuchałeś mojej rady?”. To podejście (zaufaj mi, też tak mówiłam) jest dokładnie tym, przed czym ostrzega nas uległość. Zamiast takiego podejścia, musimy budować bliskość poprzez skupianie się na małżeństwie, a nie na błędzie. „To w porządku, wychodziliśmy już z większych problemów!” „Wspólnie sobie z tym poradzimy.” „Bardzo się cieszę, że zdecydowaliśmy się to zrobić.”

Jeśli będziesz upierać się przy swoich racjach w małżeństwie, może wygrasz walkę, ale przegrasz wojnę. Często pojawiają się momenty, gdy uległa żona, trzymając się swoich przekonań, konfrontuje swojego męża i nie zgadza się na podążanie za nim. Ale robi to z powodu wyższej pobudki, jaką jest poddanie się Panu Bogu, a nie tylko po to, by zachować kontrolę. 

Uległość oznacza niepoddawanie się strachowi.

Wróćmy do 1. Listu Piotra 3. Zwróć uwagę na stwierdzenie: „Jesteście jej (Sary) córkami, jeśli czynicie dobrze i nie dajecie się niczym zastraszyć” (1 Piotra 3,6b SNP). Wrogiem uległości jest strach. 

Jest najbardziej prawdopodobne, że użyję mojej siły w sposób destrukcyjny, właśnie wtedy, gdy się boję. Małżeństwo sprawia, że stajemy się podatni na zranienie. Odsłania ono nasze najgłębsze pragnienia i czasem sprawia, że czujemy się „nadzy”. Bycie męskim dla mężczyzny, a dla kobiety bycie kobiecą, jest sytuacją największej podatności na zranienie. Oznacza to, że on musi zrobić krok do przodu (i wkroczyć w chaos), wiedząc, że może odnieść porażkę lub zostać upokorzony. A dla niej oznacza to, że musi zrobić krok do tyłu (zdecydować się oddać kontrolę), wiedząc, że może zostać zawiedziona i niechroniona. 

Budowanie bliskości w małżeństwie oznacza dla nas konieczność konfrontacji ze strachem. Co, jeśli on nawali? Co, jeśli poprowadzi naszą rodzinę złą drogą? Co, jeśli opuści lub odrzuci mnie? Jeśli strach wygra z nami, będziemy albo sparaliżowane w naszej słabości, albo zmobilizowane do przejęcia kontroli. Albo zakopujemy naszą siłę, albo używamy jej by zakopać naszych mężów. 

Spójrzmy na prawdziwy życiowy przypadek:

Mąż Tiny – Jim – ma wybuchowy charakter. Czasami krzyczy na dzieci, gdy jest sfrustrowany na nie lub gdy zmaga się z jakimś domowym zajęciem. Dzieci są zranione jego złością i brakiem wrażliwości wobec nich. Czy Tina powinna zareagować? Jak może to zrobić w duchu uległości?

Mąż Tiny niszczy swoje relacje z dziećmi, gdy zachowuje się wobec nich w agresywny sposób. Tina musi ustalić z nim granice i pomóc mu zrozumieć, jak jego wybuchy wpływają na nią, na dzieci i jak wpłyną one na niego jako ojca i przewodzącego rodzinie. By zrobić to właściwie, nie może poddać się swoim emocjom. Możliwe, że Tina nie sprzeciwia się Jimowi, bo boi się, że on zwróci swój gniew w jej stronę. Jeśli tak, raczej nie skonfrontuje jego zachowania. Albo może wybuchnąć złością na niego, próbując w ten sposób przywołać go do pionu. Żadna z tych opcji, które są oparte na strachu, nie pomoże mu stać się ojcem, jakim Bóg chce, żeby był. 

Tina powinna poczekać na odpowiedni moment, by odbyć ze swoim mężem szczerą rozmowę tak, by był otwarty na wysłuchanie jej. Może powiedzieć coś w stylu: „Wiem, że dość szybko frustrujesz się lub złościsz. To, że krzyczysz na dzieci, to normalna konsekwencja tego. Sama też tak robiłam. Ale to rani je i psuje twoją relację z nimi.” Po wysłuchaniu odpowiedzi Jima na jej słowa, Tina może zasugerować sposób, w jaki mógłby spróbować nauczyć się zachowywać wobec dzieci. Może mógłby zapisać się na wykłady dla rodziców w kościele, posłuchać podcastu, który porusza temat złości, albo spotkać się z mentorem lub duszpasterzem i zapytać o radę. To może być pierwsza z wielu rozmów, jakie przeprowadzą w tym temacie. Nie jest to narzekanie, ponieważ Tina nie wymusza na nim, co ma zrobić, tylko wskazuje na problem, którym muszą się zająć jako rodzice. 

Twój strach będzie zawsze miał wpływ na sposób, w jaki podejdziesz do trudnych sytuacji w twoim małżeństwie. Dominujące, kontrolujące żony są równie przerażone, jak te przesadnie ciche. Po prostu inaczej radzą sobie z tym strachem. Jedna przejmuje stery, a druga ucieka. Uległość nie prowadzi do żadnej z tych postaw. Uległość oznacza oddanie swojego strachu Bogu, ufając Mu, że da ci siłę, byś była mądrą kobietą, która buduje swój dom. 

Ten „większy obraz” małżeństwa pomaga mi pamiętać, że strach nie musi nade mną panować. Gdy pracuję nad tym, by ufać mojemu nieidealnemu mężowi, jednocześnie uczę się ufać mojemu doskonałemu Bogu. Musi mi zależeć bardziej na podporządkowaniu się temu, co Bóg chce niż temu, czego chce mój mąż. Podatność na zranienie może być przerażająca, ale będzie zdecydowanie łatwiejsza do zniesienia, jeśli przestanę opierać swoje przekonania na strachu, jak mąż zareaguje na moje zachowanie.

Podoba mi się, jak wyjaśnia to Larry Crabb: „Kobieta łagodna duchem nie żyje w strachu przed swoim mężem. Strach nie wzmaga już w niej potrzeby chronienia swojej duszy. Dzięki temu, jest w stanie respektować większe dobro,  czyli szanować swojego męża jako współnosiciela obrazu (ang. fellow image-bearer), zachęcając go przez swoją łagodną postawę, do bycia mężczyzną, jakim stworzył go Bóg.”

Jeśli jesteś zaangażowana w budowanie bliskości w swoim małżeństwie, ufaj Temu, który je stworzył. Nie ma żadnej nowej recepty na szczęśliwe małżeństwo, która mogłaby zastąpić Boży plan współdziałania jako mąż i żona. Masz wpływ, a tym wpływem jest budowanie lub niszczenie bliskości w twoim małżeństwie. Bóg dał ci mądrość na temat tego, jak masz używać tego wpływu, w sposób oddający Bogu chwałę i wspierający budowanie bliskości w waszym małżeństwie.

Tłumaczenie: Emilia Benka
Korekta: Monika Mrotek
Przeczytaj artukuł w oryginale: link