Po co jest… seks?

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp
KzP zdjęcia do artykułów (2)

Nasza kultura jest zdominowana przez seks, ma obsesję na jego punkcie, jest nim przesiąknięta. Czasem wydaje się, że dokądkolwiek pójdziemy i gdziekolwiek spojrzymy, napotykamy przesłania dotyczące seksualności. Wiele z nich jest fałszywe, mylące, a wręcz niepokojące. Nieco perspektywy historycznej może pomóc nam się przekonać, że kultura czasów wczesnego Kościoła była w równym stopniu owładnięta i przesiąknięta seksem. Dlatego autorzy biblijni musieli się do tego odnieść i zrobili to świetnie. Nie pozostawili wątpliwości, jeśli chodzi o znaczenie, najwyższy cel czy właściwe wyrażenie seksualności człowieka. 

W serii „Po co jest…?” odpowiedzieliśmy już na pytanie: „Po co jest małżeństwo?”; a teraz udzielimy odpowiedzi na pytanie: „Po co jest seks?”. Najpierw spojrzymy na trzy powszechne, lecz fałszywe poglądy na seks. 

Powszechne poglądy na seks

Pierwszy pogląd można nazwać koncepcją apetytu. Zakłada, że seks jest podobną potrzebą do jedzenia – naturalnym apetytem naszego ciała. W związku z tym możemy swobodnie oddawać się temu, na co mamy ochotę. Choć pogląd ten jest dziś powszechny, istniał na przestrzeni wieków, a apostoł Paweł przeciwstawia mu się w swoim pierwszym liście do Koryntian, którzy posługiwali się sloganem „pokarm jest dla brzucha, a brzuch dla pokarmów” (1 Koryntian 6, 13a SNP), aby uzasadnić, że seks nie ma wyższego celu niż zaspokajanie cielesnych zachcianek, a zatem jakakolwiek ekspresja seksualna nie ma większego znaczenia moralnego. Odmawianie seksu tym, którzy go pragną, jest moralnym złem podobnym do odmawiania jedzenia głodnemu dziecku.

Drugim popularnym poglądem jest koncepcja skupiająca się na aspekcie emocjonalnym. Zgodnie z tym podejściem seks jest jedynie wyrazem wzajemnego uczucia, a zatem uczucia są najbardziej uzasadnioną (i być może jedyną) podstawą do uprawiania seksu. Według tego poglądu cudzołóstwo, homoseksualizm lub inne formy seksualności zakazane przez Boga są dopuszczalne, o ile są prawdziwym wyrazem uczuć. Ludzie angażujący się w te zachowania, „nie mogą się powstrzymać” od wyrażania swojej seksualności w ten sposób. Osoby, które popierają ten pogląd, często posuwają się nawet do twierdzenia, że pozostawanie w związku małżeńskim jest złe, jeśli para „przestała się kochać”, ponieważ uczucia są podstawą związku seksualnego.

Trzeci pogląd można nazwać perspektywą spełnienia. Według niego seks jest sposobem na odkrywanie siebie i wyrażanie tego, kim jesteśmy. Tim Keller podsumowuje to w następujący sposób: „Ten (…) pogląd traktuje seks jako kluczową formę wyrażania siebie, sposób na bycie sobą i odnajdywanie siebie. Zgodnie z tym poglądem jednostka może zechcieć korzystać z seksu w małżeństwie i budować rodzinę, ale to zależy od niej samej. Seks służy przede wszystkim spełnieniu i samorealizacji jednostki, niezależnie od tego, jak chce do tego dążyć.”¹ Tak więc moralność każdego aktu seksualnego zależy tylko od tego, czy daje on szczęście i samorealizację tym, którzy się w niego angażują. To sprawia, że czystość i monogamia stają się wręcz niemoralne, ponieważ są wyrazem samozaparcia, a nie samorealizacji.

Wskazanie błędu

Te poglądy są atrakcyjne, ponieważ każdy z nich zawiera element prawdy. Mądrze byłoby ujawnić błąd, który zniekształca każdy z nich.

Rzeczywiście istnieje w nas naturalny apetyt na seks. Jednak apetyt ten został nam dany przez Boga i powinien być zaspokajany w sposób zgodny z Jego zamysłem. Odpowiedź Pawła skierowana do kościoła w Koryncie pokazuje, dlaczego koncepcja apetytu jest tak niebezpieczna. Zaczyna od zacytowania ich własnych słów, a następnie natychmiast im zaprzecza: „Pokarm jest dla brzucha, a brzuch dla pokarmów — ale Bóg położy kres jednemu i drugiemu. Ciało natomiast jest nie dla nierządu, lecz dla Pana, a Pan dla ciała” (1 Koryntian 6, 13 SNP). Chociaż prawdą jest, że Bóg stworzył nas jako istoty seksualne i dał nam naturalny apetyt na seks, musimy pamiętać, że seks jest Bożym dziełem i Bożym darem. Jako Stwórca naszych ciał i Autor seksu, to Bóg określa, w jaki sposób ten dar ma być realizowany i to przed Nim ostatecznie zdamy sprawę z tego, jak z niego korzystaliśmy. Bóg stworzył nas dla siebie i nie mamy prawa używać Jego darów dla celów, które Go znieważają.

Pogląd skupiający się na aspekcie emocjonalnym trafnie wskazuje na fakt, że miłość i przywiązanie są istotnym składnikiem zdrowej seksualności. Błędem jest jednak założenie, że nasze pragnienia lub uczucia są moralnie dobre (lub przynajmniej moralnie neutralne) i że działanie zgodnie z nimi doprowadzi do rozwoju człowieka. Biblia mówi nam, że od momentu upadku, gdy pragnienia Adama i Ewy doprowadziły ich do grzechu (Rodzaju 3, 6), naturalne pragnienia człowieka prowadzą do śmierci, a nie do życia. „Źródłem pokus człowieka są jego własne żądze. To one go pociągają i nęcą. Gdy żądza się rozwinie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć” (Jakuba 1, 14-15 SNP). Jesteśmy moralnie zdeprawowani i powinniśmy podać w wątpliwość nasze pragnienia i podporządkować je Bogu. W naszym grzesznym stanie ekspresja naszych naturalnych pożądliwości prowadzi do grzechu, a to z kolei do śmierci. Każdy, kto podąża za swoim sercem, podąża za tym, co złe, zwodnicze i całkowicie zepsute (Jeremiasza 17:9).

Perspektywa spełnienia przedstawia rzeczywistość, w której stosunek jest satysfakcjonujący seksualnie i relacyjnie oraz jest formą wyrażania siebie. Jednak wywyższa ona Boże dary ponad samego Boga i w ten sposób podważa właściwie nasze poczucie spełnienia i prowadzi nas z dala od naszego przeznaczenia. To jest dokładnie ten moralny upadek, który Paweł opisuje w Liście do Rzymian w rozdziale 1: „Poznali zatem Boga. Nie oddali Mu jednak należnej czci. Nie okazali Mu też wdzięczności jako Bogu. Mnożąc wątpliwości, stali się w końcu niezdolni do trafnego osądu. Na bezmyślność ich serc nałożyło się ponadto zaślepienie. Podając się za mądrych, właściwie zgłupieli. Zastąpili przy tym chwałę nieśmiertelnego Boga podobizną śmiertelnego człowieka, wyobrażeniami ptaków, ssaków oraz płazów” (wersety 21-23 SNP). Poszukiwanie spełnienia w seksie zamiast w Bogu i z dala od Niego wydaje się oferować oświecenie, ale w rzeczywistości prowadzi do ciemności.

Co Biblia mówi o seksie?

„Biblia ma wiele do powiedzenia na temat seksu i nie pozostawia nam wątpliwości co do jego ostatecznego celu.“

Biblia ma wiele do powiedzenia na temat seksu i nie pozostawia nam wątpliwości co do jego ostatecznego celu: Ostatecznym celem seksu jest uwielbienie Boga. Jesteśmy tego pewni, ponieważ ostatecznym celem wszystkiego jest uwielbienie Boga, a seks nie jest tu wyjątkiem. „Wszystko jest z Niego, przez Niego i dla Niego. Jemu niech będzie chwała — na wieki. Amen” (Rzymian 11, 36 SNP). Dlatego sam seks i wszystko, co się z nim wiąże, zostało zaprojektowane, by przynosić chwałę Bogu. Denny Burk wyraża to następująco: „Seks, płeć, małżeństwo, męskość, kobiecość – wszystko to – istnieje ostatecznie dla chwały Bożej. Chwała Boża jako ostateczny cel seksu nie jest jedynie teologiczną dedukcją. Jest to wyraźne nauczanie Pisma Świętego”². Podczas gdy głównym celem seksu jest chwała Boża, realizuje się on poprzez trzy podrzędne cele: intymność, potomstwo i wdzięczność.

Seks został stworzony z myślą o intymności. Seks uwielbia Boga, jednocząc nas z naszym współmałżonkiem w poznaniu, intymności i wzajemnej przyjemności, a w ten sposób służy okazywaniu przymierza Chrystusowej miłości. Seks powinien być obecny tylko tam, gdzie istnieje przymierze! Seks poza małżeństwem jest destrukcyjny, ponieważ małżeńska miłość oparta na przymierzu jest podstawą dla współżycia. Tylko wtedy odpowiednio korzystamy z seksu, gdy jest on wyrazem tej miłości przymierza. Tim Keller mówi: „Seks jest prawdopodobnie najpotężniejszym sposobem stworzonym przez Boga, który może ci umożliwić oddanie całego siebie drugiemu człowiekowi. Seks jest wyznaczonym przez Boga sposobem, w jaki dwoje ludzi może sobie wzajemnie powiedzieć: Należę do ciebie całkowicie, na zawsze i na wyłączność. Nie wolno wykorzystywać seksu, aby wyrazić coś mniej ważnego. Tak więc, zgodnie z Biblią, seks wymaga przymierza”. Zjednoczenie w przymierzu poprzez seks uwielbia Boga, ponieważ wskazuje na coś większego: na radosną jedność Boga i zjednoczenie Kościoła z Chrystusem.

Seks został stworzony z myślą o potomstwie. Seks oddaje chwałę Bogu, przynosząc pobożne potomstwo, które nosi Jego obraz, napełnia Jego ziemię i oddaje chwałę Jego imieniu. Ten cel współżycia sięga samych początków świata, kiedy to Bóg nakazał ludzkości: „Rozradzajcie się i rozmnażajcie! Napełniajcie ziemię i podporządkowujcie ją sobie” (Rodzaju 1, 28). Jeśli ten cel wydaje się niezwykły, to tylko dlatego, że protestanci mogli przesadnie zareagować na nacisk katolicyzmu na prokreację jako jedyny istotny cel seksu. Być może zbyt mocno przechyliliśmy szalę na drugą stronę i zlekceważyliśmy konieczność wykorzystywania daru współżycia do rodzenia dzieci. Jednak, jak wskazuje Al Mohler, „małżeństwo, seks i dzieci są częścią jednego pakietu. Odrzucenie jakiejkolwiek części tej całości jest odrzuceniem Bożego zamysłu stworzenia – i Jego polecenia objawionego w Biblii”³. Jednym z dobrych i chwalących Boga celów seksu jest wydawanie na świat potomstwa.

„Seks w małżeństwie jest dobrym darem od Boga, który nie musi być „uduchowiony”, aby był święty.“

Seks został stworzony z myślą o wdzięczności. Seks ma wychwalać Boga poprzez wzbudzanie wdzięczności wobec Niego. Seks w małżeństwie jest dobrym darem od Boga, który nie musi być „uduchowiony”, aby był święty. Tom Gledhill słusznie twierdzi, że „nieskrępowane rozkoszowanie się byciem stworzonym nie może być ograniczane przez myśli, że to wszystko jest poniekąd poniżej naszej godności i że lepiej byłoby się modlić niż się kochać. To bowiem fałszywa dychotomia, którą należy na zawsze porzucić. Nie musimy uświęcać całkowicie naturalnego aktu poprzez jednoczesne duchowe myśli o Bogu, gdy znajdujemy się w ramionach naszego współmałżonka”. Jest to absolutna prawda, ale jednocześnie musimy uznać, że Bóg odbiera sobie wielką chwałę, gdy oddajemy Mu cześć i wdzięczność za przyjemność i radość płynące z seksu. Ben Patterson mówi: „Wdzięczność może być największą radością seksu i tym, co przynosi największą chwałę Bogu, ponieważ radość jest tym, czego doświadczasz, gdy jesteś wdzięczny za łaskę, która została ci dana”⁴.

Podsumowanie

Seks jest darem od Boga, który ma realizować Boże cele i przynosić Bogu chwałę. To nie tylko naturalny apetyt, który możemy zaspokajać, jak nam się podoba, ale dobry dar od Boga, który należy wykorzystywać zgodnie z Jego poleceniem. Współżycie nie jest jedynie wyrazem uczuć, ale ekspresją i manifestacją miłości przymierza zakorzenionej w Chrystusie. Seks to nie tylko sposób na spełnienie, ale okazja do oddania się współmałżonkowi w miłości oraz Bogu w dziękczynieniu. Jego ostatecznym celem jest przyniesienie chwały Jego imieniu.

Przypisy:
1. Keller, T., 2011, The Meaning of Marriage: Facing the Complexities of Commitment with the Wisdom of God, Dutton.
2. Burk, D., 2013, What is the Meaning of Sex?, Crossway.
3. Mohler, A, 2003, Deliberate Childlessness: Moral Rebellion With a New Face, link.
4. Patterson, B., 2004, The Goodness of Sex and the Glory of God, Desiring God 2004 National Conference, Sex and the Supremacy of Christ, link.

Przeczytaj artykuł w oryginale: link
Tłumaczenie: Alicja Tołopiło-Perłakowska
Korekta: Marysia Szostakowska & Monika Mrotek